W mojej pielęgnacji zagościły na stałe masła do ciała. Mam już ich kilka i nadal gdy widzę nowości w drogeriach mam ochotę kupić kolejne. Zdrowy rozsądek jednak wygrywa, wiem, że muszę zużyć najpierw to co mam, aby nic nie zmarnować. Masła dużo lepiej nawilżają moją skórę niż balsamy i to spowodowało, że balsamów używam bardzo rzadko.
Dzisiaj pokażę wam masło marki Attirance, które mam już bardzo długo, jednak otworzyłam je całkiem niedawno.
Kosmetyk otrzymujemy w praktycznym zakręcanym słoiczku o przyjemnej szacie graficznej. Ja posiadam opakowanie o pojemności 70 g, na stronie sklepu dostępne są większe opakowania o pojemności 200 g. Mniejsze zostały niestety wycofane z oferty.
Naturalny skład to zaleta tych masełek, znajdziemy w nim m.in. masło shea, masło kakaowe i eteryczny olejek pomarańczowy, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów. Dzięki zawartym witaminom A, E i F w maśle shea zapewniamy naszej skórze ochronę nawilżenia.
Konsystencja jest dość gęsta i zbita, jednak pod wpływem ciepła dłoni masełko się rozpuszcza. Używam go na całe ciało po kąpieli i muszę przyznać, że jest wydajne. Piękny, pomarańczowy zapach zostaje bardzo długo na skórze i jest on bardzo naturalny. Zapach pomarańczy mnie bardzo relaksuje po kąpieli :)
Po użyciu na naszej skórze pozostaje delikatny film, nie jest on ani tłusty ani lepki. Bez obaw mogę założyć ubrania i wiem, że na pewno ich nie ubrudzę. Skóra jest przyjemnie nawilżona i poprawia się jej elastyczność, efekt ten jest szczególnie zauważalny po dłuższym i regularnym stosowaniu.
Doskonale sprawdza się również do nawilżania dłoni i skórek przy paznokciach, stają się miękkie i przyjemne w dotyku. Niewielkie opakowanie mogę zabrać ze sobą w torebce dosłownie wszędzie.Cierpię obecnie na chorobę skóry, która nazywa się dermografizm czerwony, zauważyłam, że po użyciu masła uczucie swędzenia ciała praktycznie całkowicie ustępuje. Jestem zachwycona z tego powodu. Dodam, że przepisany balsam od dermatologa mi nie pomógł niestety.
Uwielbiam to masło szczególnie za zapach, jest on wyjątkowy i niepowtarzalny, aż chciałoby się je zjeść ;) Na stronie Ambasady Piękna możecie kupić je w dużym opakowaniu, szkoda że te mniejsze wycofali z oferty. Do wyboru macie różne zapachy, od naturalnego masła shea po zapach róży czy lawendy. Mnie kusi z tej serii pomarańczowy scrub do ciała, kto wie może w końcu wpadnie w moje posiadanie.
Cena za 200 g wynosi 59,90 zł
Znacie te kosmetyki? Moim zdaniem są warte uwagi, jest to jedno z lepszych maseł jakie do tej pory używałam :)
Życzę wam spokojnej i przespanej nocy :)
Nie znam ale wydaje się być ciekawą propozycją
OdpowiedzUsuńWarto poznać :)
UsuńUuuuuuwielbiam pomarańcze!
OdpowiedzUsuńJa również ;)
UsuńO,zapach pomarańczy uwielbiam,i ogólnie masełka :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie że pomógł Ci na Twoją skórną dolegliwość!
Też jestem z tego powodu bardzo zadowolona :) Zaskoczył mnie bardzo pod tym względem :)
UsuńZ chęcią bym go powąchała :)
OdpowiedzUsuńUwierz, że zakochałabyś się w zapachu jak i w działaniu :)
UsuńMiałam lawendowe, i o ile nie lubię tego zapachu, tak to masło mnie kupiło. Cudownie nawilża i regeneruje skórę, ależ zazdroszczę tego Twojego zapachu:)
OdpowiedzUsuńwygląda na fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masła do ciała i im bardziej ma treściwą konsystencję tym bardziej je lubię ;) To pewnie ma śliczny zapach :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznałabym to masełko.
OdpowiedzUsuńNie miałam. :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być fajny:) szkoda tylko, że ma tak wysoką cenę:(
OdpowiedzUsuńZapach bardzo kusi, na pewno byśmy się polubili:)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj lubię takie masełka, może być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńCen niestety zaporowa ale zapach i działanie bardzo kuszą
OdpowiedzUsuńmasełko wydaje się być idealne... gdyby tylko nie ta cena... obserwuję i zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńNie znam.. Ja w sumie wolę balsamy od maseł :)
OdpowiedzUsuń