Dzień dobry :)
Amelka jeszcze śpi więc mam chwilkę dla siebie :)
Kilka razy będąc na zakupach w Rossmannie przyglądałam się różnym mydełkom w kostce i te z Białego Jelenia mnie kusiły, jednak bardzo długo ich nie kupowałam, dlaczego? Zawsze brałam żel pod prysznic i mydełko było mi zbędne.
Do wyboru mamy mydła :
- z ekstraktem z nagietka
- z otrębami pszennymi- z bursztynem- z ekstraktem ze słonecznika
Mydełko zapakowane mamy w kartonik z okienkiem, jest ono zafoliowane i nie kurzy się na półce.
Jest półprzezroczyste z wytłoczoną nazwą. Ma bardzo ładny delikatny zapach, czuję w nim jakby słonecznik zmieszany z landrynkami. Pieni się bardzo fajnie, robi taką delikatną piankę. Kostka nie wypada z rąk, chociaż u kogoś innego może się to zdarzać i irytować ;)
A jakie są moje odczucia po użyciu tego mydła? Powiem wam że miło jestem zaskoczona ponieważ skóra po umyciu jest jakby naprężona (nie mylić ze ściągnięta), dobrze oczyszcza i nie wysusza, obawiałam się że po umyciu skórę trzeba będzie ratować balsamami nawilżającymi. Nie tak dawno postanowiłam też umyć twarz, stwierdziłam że skoro mydłem siarkowym myję to i tym mogę spróbować, na stan mojej skóry teraz jak nic nie pomoże to raczej już jej nie zaszkodzi. Niestety oprócz zmatowienia i oczyszczenia buzi nic innego nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Przyznam tylko że doskonale zmywa resztki makijażu.
Mydło wykonane jest ręcznie i jest bardzo wydajne. Do tej pory napis jeszcze się nie zmydlił a często go używam. Minusem jaki znalazłam jest to że może i nie wysusza ale podkreśla łuszczącą się skórę np na nosie czy policzkach. Dlatego nie zapominamy o dobrym peelingu, toniku i kremie na buźkę ;)
Za 100g mydło cena 4,99 zł nie jest wygórowana. Na pewno kupię pozostałe dwa z czystej ciekawości czy będą mieć inne działanie. Przez mydełka żele pod prysznic poszły lekko w odstawkę.
Mimo że mydło mnie nie uczuliło ani nie podrażniło wcale ono nie jest takie naturalne jakby nam się wydawało, na szczęście te paskudztwa chemiczne są na końcu składu głównie mam na myśli Tetrasodium Etidronate inaczej mówiąz związki azotowe związujące metale, pozbawiają naszą skórę naturalnych jonów odpowiadających za odnowę komórek. Przenikają do organizmu i w wielu źródłach podawane są jako rakotwórcze.
Brzmi strasznie? Ale nie oszukujmy się większość środków myjących i piorących zawiera tego brzydala. Niestety nie jesteśmy w stanie tego uniknąć. Trzeba się dobrze zakonserwować ;)
Znacie te mydełka? Za niedługo opowiem wam o drugim, o którym wspominałam na początku.
Jedno takie mydełko możecie wygrać w rozdaniu, które obecnie trwa :)
często kosmetyki są nazywane naturalnymi, a w rzeczywistości niekoniecznie tak jest ; )
OdpowiedzUsuńSpotkałam się nie jeden raz właśnie z takimi opisami.
UsuńSuper jest. Kusi mnie jeszcze z otrębami :)
OdpowiedzUsuńMiałam te słonecznikowe i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie zakupić :)
OdpowiedzUsuńkuszące ale z białego jelenia miałam okazję używać tylko mydła szarego po operacji nie mogłam niczym innym myć ciała i bardzo ładnie goił rany :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam tego mydełka, mam lekkie uprzedzenie do mydełek ale mam nadzieję, że w końcu to się zmieni i uda mi się jakieś przetestować. ;)
OdpowiedzUsuńnie mialam ich ejszcze, ale na penwo kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńUżywam wersji z otrębami i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam go jeszcze, bo jednak nie przepadam za mydłami w kostce. Jakoś zawsze wydaje mi się że takie mydło zużywam i zużywam, a jednak wolę częściej zmieniać zapachy, dlatego zwykle sięgam po te w płynie :)
OdpowiedzUsuńMnie kusi z bursztynem:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Białego Jelenia. Używam szarego mydła w formie płynu do higieny intymnej, najlepszy. Zadnych podrazniej, z innych mialam alergię. Jednak nie znoszę mydeł w kostce. Są mało higieniczne. :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mydłami w kostce, więc raczej się na nie nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńte mydła z jelenia nie są takie zwykłe, tego jeszcze nie miałam i muszę to nadrobić
OdpowiedzUsuńkusi ;) produkty z tej firmy są naturalne i zazwyczaj polecane ;) Zostałaś nominowana u mnie do LBA mam nadzieję że weźmiesz udział i odpowiesz na parę pytań oczywiście nie osobistych lecz o kosmetykach ;) http://mademoiselleevelina.blogspot.com/2014/12/wyposazenie-kosmetyczki-nominacja-do-lba.html
OdpowiedzUsuńMiałam, bardzo fajne mydełko choć wolę w płynie :-)
OdpowiedzUsuńMuszę je koniecznie wypóbować. Zawsze raczej korzystam z mydeł w płynie, ale np. z clinique uwielbiam mydełko w kostce.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Biały Jeleń ma w ofercie glicerynowe mydła. Kiedyś namiętnie używałam takowych z Palmolive, ale zniknęły ze sklepów :(
OdpowiedzUsuńMoże buzi bym nim nie umyła ale mycia ciała to mogłam bym się skusić ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam, jeśli już to kupowałam standardową wersję ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam,ze jest takie mydło z białego Jelenia:)
OdpowiedzUsuńInglotowe cudo kosztuje niestety 32zł :( Warte jest jednak swojej ceny:)
Uwielbiam mydła w kostce - to z BIAŁEGO JELENIA miałam - całkiem fajnie Nam się współpracowało,ale szkoda,że skończyło się tak szybko :p
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki naturalne i jeśli takie kupuję to zwracam uwagę na składy, a gdy tylko widzę że producent obiecuje 'gruszki na wierzbie' to 2 razy zastanawiam się nad zakupem. Markę Biały Jeleń nawet lubię, ale do tej pory z mydeł miałam tylko ich słynne szare.
OdpowiedzUsuńmiałam z nagietkiem i otrębami, ten drugi bardzo przypadł mi do gustu bo robił za całkiem niezły peeling :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
koczek-blond :)