Kilka z was już mnie pytało, kiedy pojawi się wpis z moją metamorfozą, jaką przeszłam od września.
Miałam wątpliwości czy wrzucać tutaj takie zdjęcia. Ale skoro chcę zmienić bloga to najpierw pokażę wam jak ja się troszkę zmieniłam.
Ale od początku. W marcu po raz drugi zostałam mamą. Nie przytyłam bardzo dużo, jednak dodatkowe kilogramy sprawiały że nie czułam się zbyt dobrze w swoim ciele.
Na dodatek z każdej strony tylko słyszałam jak mi to dzieci bardzo służą i jak to sobie teraz ładnie wyglądam.
Końcem sierpnia zrobiłam zdjęcie swojego brzucha, o zgrozo... I coś we mnie pękło. Szukałam motywacji do ćwiczeń. Trafiłam na stronę Edyty (KLIK) i coś mnie ruszyło. Kobieta dużo starsza ode mnie i ma tyle w sobie samozaparcia. To czemu ja siedzę na tyłku i tylko użalam się nd tym jak wyglądam.
I z nieba spadła mi Asia (nasza kochana Whatka :*). Zapytała czy od 1 września idziemy na siłownię.
Zgodziłam się czemu nie. Kupiłyśmy karnety na cały miesiąc.
Pierwsze dni po ćwiczeniach były okropne, tak okropne. Nie mogłam się ruszyć, zakwasy miałam dosłownie wszędzie. Po dwóch dniach na siłowni zrobiłam 3 dni przerwy. 3 dni bólu i narzekania.
Jednak poszłam znów i znów były zakwasy ale już nie tak mocne jak te pierwsze.
Zaczęło mi się podobać to zmęczenie, to że w końcu robię coś dla siebie. Daje z siebie za każdym razem 110% podczas ćwiczeń.
Zleciał wrzesień (byłam na siłowni w sumie 15 dni, dodatkowo 5 dni we wrześniu biegałam) a ja kupiłam kolejny karnet. Kupiłam odzież sportową i pierwsze buty do ćwiczeń.
Ale żeby nie było tak pięknie to i ja mam chwile słabości i zwątpienia. Jestem na diecie wysokobiałkowej po to aby nabrać teraz masy mięśniowej, nabić mięsko trzeba ;) Brakuje mi bardzo słodyczy, wcześniej pochłaniałam ogromne ilości. Przyznaję bez bicia że ulegnę czasami pokusie i zjem coś nadprogramowego. Jednak nie ma to wpływu na dalszą dietę.
Za mną ponad dwa miesiące wyrzeczeń i systematycznych ćwiczeń na siłowni. Teraz jestem pewna że to dopiero początek mojej przygody ze sportem. Sama bym w to nigdy nie uwierzyła wcześniej, na WF w szkole to chodziłam za karę, a teraz czekam aby wyjść poćwiczyć. I co najważniejsze uśmiech nie schodzi mi z twarzy ;) Nawet jak jestem bardzo zmęczona po ćwiczeniach ;)
Teraz jako dowód wrzucę wam kilka zdjęć, plus porównanie sylwetki z końca sierpnia i początku listopada. Cieszę się także że moja buzia się zmieniła, miałam straszny kompleks pyzatej buzi. Teraz nie muszę zakrywać się włosami.
Zdjęcia ze stycznia - 8 miesiąc ciąży a ja już jak beczka. Ciężko było. Waga pod koniec ciąży dobiła 65 kg.
Spotkanie blogerek w Rzeszowie 29.08.2015r. Na zdjęciu razem z Beatką :* Ona taka chudzinka a u mnie widać że się brzuch i boki wylewają. Waga 52 kg.
Zdjęcie z 10 października. Pamiętacie spotkanie, które organizowałam razem z Asią? :) Tutaj już kg mniej. Dużo mniej. Jednak nie jestem wam w stanie powiedzieć ile ważyłam bo tego nie sprawdziłam.
A tutaj zdjęcie z Kornelką z Meet Beauty <3 Twarz całkiem inna. Lepiej się tak czuję.
No i na koniec najbardziej drastyczne dla mnie zdjęcie :D To zdjęcie przedstawia różnicę 8 kg, mnóstwo godzin na siłowni, samozaparcia, uporu i dyscypliny. Spodobało mi się to i nie przestanę ćwiczyć <3
Mam nadzieję że dotarliście do końca wpisu :) Jeśli macie jakieś pytania piszcie, chętnie odpowiem.
Ubyło mi 8 kg, jednak przybyło mi pewności siebie. Cały czas walczę z rozciągniętą skórą na brzuchu po dwóch ciążach i na razie jest to walka z wiatrakami. Nie poddam się jednak :)
Do usłyszenia :*
Metamorfoza godna podziwu :D
OdpowiedzUsuńNależą Ci się owacje na stojąco!
Dziewczyny, gdybyście widziały to samozaparcie i katorżnicze treningi, które ona wykonuje. Jakie ciężary podnosi... :D a przy tym uśmiech nie schodzi z twarzy <3
Moja motywacja!!! :*
:*
UsuńDobra jesteś ;P W poniedziałek idę o 20 na siłownie
OdpowiedzUsuńSuper :) czekam na sprawozdanie jak było :)
UsuńŚwietna metamorfoza, gratuluję i zazdroszczę samozaparcia i motywacji. Ja już wielokrotnie podchodziłam i do diety i do ćwiczeń i zawsze rezygnują zanim zdążą pojawić się jakieś efekty ;//
OdpowiedzUsuńPrzyznam że ja wcześniej też tak miałam. Teraz ćwiczenia w połączeniu z dietą przynoszą jakieś efekty i to mnie motywuje aby ćwiczyć dalej.
UsuńMotywujące ;-) Brawo!
OdpowiedzUsuńGratuluję samozaparcia :)
OdpowiedzUsuńKasiu wielkie brawa dla Ciebie ! Aż zachciało mi się jeszcze bardziej ćwiczyć :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo z tego powodu :*
UsuńAleż ja ci zazdroszczę. Ja stoję w miejscu albo idę do przodu z waga:-/ najgorsze jest to ze na prawdę nie mam kiedy ćwiczyć, bo wstając n 5.30 i wracając ok 19.30 nie mam już siły. Wiem ze gdybym chciała to bym dała rade ale no cóż.
OdpowiedzUsuńUwierz że mi też jest momentami bardzo ciężko przy tych dwóch łobuzach. Najgorsze jest niewysypianie się, czasami nawet ziewam na siłowni :D
Usuńco ćwiczyłaś na siłowni? :)
OdpowiedzUsuńBieżnia na rozgrzewkę, tylko nie bieganie a szybki marsz pod górę. A potem ćwiczenia z obciążeniami na wybrane partie ciała. Wszystko mówi mi trenerka i ona dobiera ćwiczenia. :) Ogólnie to ćwiczę całe ciało :)
UsuńZmiana świetna :)
OdpowiedzUsuńsuper metamorfoza:) gratulacje
OdpowiedzUsuńi jak beczka??
OdpowiedzUsuńJa miałam 85..
Pół ciąży leżałam. Więcej dzieci raczej mieć nie będę.. W wieku 23 lat zaczęłam przekwitać. Cudem zaszłam w ciążę.
Troszeczkę jestem.. hm.... w szoku :P
Ale.. super, faktycznie super wyglądasz :) Ja obecnie ważę 58 kg - 169 cm :) Zrzuciłam wszystko.
Boję się, obawiam, tego że kiedy jakaś ciężarówka przeczyta post to jeszcze zacznie się odchudzać w ciąży. A nie tędy droga.
ja w ciąży niczego sobie nie odmawiałam i jadłam wszystko ^^
UsuńJa też cwiczę ale nie tak systematycznie i efektów brak :(
OdpowiedzUsuńSystematyczność to podstawa.
UsuńGratuluję :) I powodzenia w dalszych ćwiczeniach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńGratuluję Kasiu!! I życzę dalszej wytrwałości.. Powiedz mi co ogólnie jadasz? Bo ja mam problem, nie z ćwiczeniami, a z dietą..
OdpowiedzUsuńZa niedługo kochana napiszę jak zmieniła się moja kuchnia ;)
UsuńHmm..czekałam na tego Twojego posta...
OdpowiedzUsuńNie ze względu, że chciałabym schudnąć, absolutnie!
Jestem szczupła, ale nad pewnymi miejscami chciałabym potrenować, zacząć w końcu zdrowo się odżywiać.
Moim zdaniem w ciąży wyglądałaś pięknie, nawet kiedy na siebie narzekałaś z wagą 52 kg wyglądałaś bardzo ładnie-marzy mi się , aby w przyszłości po 2 ciążach w swoim życiu wyglądać tak jak Ty:)
Ale nie będę Cię oszukiwać, bo mnie najbardziej podobasz się teraz:)
Jesteś szczupła, ale nie anorektycznie, bo widać , że ćwiczysz.
Mega laska! I widać ile włożyłaś w to dyscypliny i pracy,zwłaszcza przy mężu i dwójce małych dzieci.
Aż nei mog ę się doczekać dalszych Twoich efektów i chyba sama tez coś z soba zrobie:)
A kolejny Twój post musi być o diecie o tym co jesz , może jakieś przepisy?
Buziaki i gratuluję :*
Jejku, Kasiu :* Dziękuję za te słowa! < 3 a posty o jedzeniu i nie tylko będą ;) <3
UsuńPiękne efekty! Teraz jesteś bardzo drobniutka! :)
OdpowiedzUsuńIdealna motywacja dla mnie, jesteś najlepszym przykładem na to, że jak się chce to się potrafi ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyno co Ty gadasz, jaka skóra rozciągnięta.
OdpowiedzUsuńMasz lepszy brzuch ode mnie :P
luzy są uwierz ;)
UsuńBtw, dieta wysokobiałkowa jest redukcyjna, a nie na masę także z przybraniem mięśni może być ciężko :)
OdpowiedzUsuńJeśli Kasia ćwiczy, to jest na masę :). Mięśnie są zbudowane z białek :).
UsuńPodstawą jest odpowiednia ilość białka, węglowodanów i tłuszczy ( tych zdrowych) ;) Mam dobrze zbilansowaną dietę :)
Usuńświetna przemiana :)
OdpowiedzUsuńja dzięki diecie od czerwca schudłam 18 kg, walczę ostro o ostatnie cztery bo jest mi już teraz tak potwornie ciężko, że to nie sposób sobie wyobrazić
OdpowiedzUsuńDasz radę! <3
UsuńWspaniała zmiana i podziwiam za wytrwałość :) Najgorzej zawsze jest zacząć a potem to już staje się pasją i motywacją jednocześnie ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała metamorfoza <3 Na twarzy widać duże zmiany, wyglądasz teraz na szczęśliwszą osóbkę :)
OdpowiedzUsuńI właśnie tak jest ;)
Usuńwow, jestem pod ogromnym wrażeniem, podziwiam Cię kochana :* trzymaj tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :* <3
UsuńWow! Własnie wybieram się dziś na siłownię (po dosyć długiej przerwie), no i spowodowałaś, że na prawdę chce mi się tam iść... Twoja metamorfoza jest super motywująca. Trzymać tak dalej! mam nadzieję, że i ja będę mogła się pochwalić takimi osiągnięciami za 2 miesiące :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki <3
UsuńPiękna przemiana, naprawdę Ci gratuluję :)! A jak ćwiczyłaś na siłowni? Tzn. Sam trening siłowy, czy cardio, a jeśli to i to, to w jakich proporcjach? Ja zaczęłam przygodę z siłownia w połowie września, w 10 dni ubyło mi 10 cm łącznie z obwodów ciała, a po 3 tygodniach treningu... Spadlam ze stepu i skręciłam stopę i naderwalam ścięgna... dopiero kilka dni temu wróciłam na siłownię po kontuzji, jednak jeszcze jest za wcześnie na powrót na ćwiczenia grupowe fitness które tak lubię, musze uważać żeby nie obciążyć stopy. zawsze byłam mega leniwa, typ kanapowca, ale ćwiczenie na siłowni dało mi radość, coś jest w tym ze wydzielają się endorfiny, bo byłam mega szczęśliwa :). Życzę Ci dalszych sukcesów!
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też odkryłam że siłownia to jest to, co chce robić ;-) jeśli chodzi o ćwiczenia to na wejście cardio na bieżni albo orbitek, później 4 serie ćwiczeń na dane partie ciała :-) na koniec trochę rozciągania i masazery :-*
UsuńWyglądasz świetnie, podziwiam wytrwałość ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
marthellye.blogspot.com
Efekt rewelacyjny. Szczerze Ci gratuluję i po cichu zazdroszczę ;-). Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, masz super figurę i gratuluję Ci tej wewnętrznej siły, mnie jej często brakuje. Nie jestem w ciąży a niestety ważę 65 i chciałabym schudnąć z 5 kg.
OdpowiedzUsuńGratuluję i podziwiam! Buziak na milutki wieczór :*
OdpowiedzUsuńSuper gratuluje ! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję Kochana, też chodzę na siłownię od lipca, cztery razy w tygodniu, ale takich efektów u mnie nie ma, ale ja mam też niedoczynność tarczycy przez co sporo u mnie nie działa jak powinno, jednak najważniejsze to się nie poddawać! I pracować, pracować, pracować. Wyglądasz przepięknie <3
OdpowiedzUsuńGwiazdeczko! Wyglądasz wspaniale :) Ja również planuję pójść na siłownię.. lecz ciągle sobie powtarzam od następnego tygodnia biorę się za siebie. Trzeba to w końcu zmienić. Zdjęcie w zielonej sukience z naszego spotkania jest fantastyczne!!! Wyglądasz przepięknie i tylko czerpać od Ciebie zapał do pracy :*
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza! Wyglądasz świetnie! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Zazdroszczę! Mega przemiana :)
OdpowiedzUsuńGenialna metamorfoza :) Zazdroszczę motywacji :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem w trakcie metamorfozy, miesiąc za mną i 6 kilo w dół, walczę dalej :) Zbieram się do napisania o tym :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Wyglądasz pięknie, aż zazdroszczę takiego brzuszka :)) Nie mogę się napatrzeć na niego i na Twoje nogi :)
OdpowiedzUsuńTy po ciąży ważyłaś 65 kg, a ja na dzień dzisiejszy ważę pewnie jeszcze więcej... Jakoś nie mam motywacji do ćwiczeń... :(
Pamiętam jak kiedyś potrafiłam ćwiczyć po 2/3 godziny, a nie widziałam efektów i chyba to mnie tak rozleniwiło :( Ale to już chyba pora żeby się za siebie wziąć... Na siłownie nie pójdę bo w moim mieście nie za bardzo jest, ale przecież mogę ćwiczyć w domu :)
Brzusio godny pozazdroszczenia! :-) na prawdę ogromny postęp jak na tak krótki czas :-)
OdpowiedzUsuń