czwartek, 16 kwietnia 2015

Manufaktura kosmetyczna - Glinka biała

Witajcie :*

   Dzisiaj późnym wieczorem przychodzę do was aby pokazać wam kosmetyk, który od pewnego czasu stał się moim faworytem w pielęgnacji. Bardzo lubię wszelakiego rodzaju maseczki do twarzy, jednak nigdy wcześniej nie robiłam ich sama. Owszem zdarzały się eksperymenty typu jogurt z płatkami owsianymi czy rozgniecione owoce ( np truskawki ) nałożone na twarz.

   Teraz poszłam o krok dalej i próbuję różne glinki, jesteście ciekawe jak sprawdziła się biała glinka od manufaktury kosmetycznej?



   Glinkę o pojemnośći 120 g otrzymujemy w solidnym, zakręcanym opakowaniu z białego plastiku. Etykietka zawiera wszystkie potrzebne informacje, jest bardzo prosta a zarazem przyjemna dla oka. 
Odkręcanie nie sprawia problemów, jedynie ja muszę uważać bo często za szybko jak chcę odkręcić to ciut mi się wysypie :D


   Sama glinka jest na prawdę bardzo mocno zmielona, nie pyli się jednak przy nabieraniu. Ostatnio wykorzystuję do tego miarkę od mleka Bebilon :D Wiem że jedna płaska miareczka ma 4,5g i mogę jakoś lepiej dobrać i dodać w odpowiedniej ilości olejki, hydrolaty czy inne glinki. Potem zapisuję sobie w zeszycie ile czego dodałam i jakie efekty były po danej miksturze.

Zapach ma dość neutralny, ani ładny ani brzydki :D Za to bardzo delikatnie wyczuwalny.


   Najczęściej jednak mieszam 2 miareczki z 1 miarką hydrolatu różanego i 5 kroplami oleju z pestek malin lub z pestek marchwi. W ten sposób otrzymuję świetną pastę, która nie spływa z twarzy i do tego przyjemnie się rozprowadza. Nakładam na buźkę i trzymam około 15-20 minut, w tym czasie nie pozwalam jej zaschnąć i spryskuję ją co jakiś czas wodą termalną. Zmycie takiej maseczki jest bardzo łatwe a po jej użyciu buzia jest gładka, oczyszczona i zmniejsza się wydzielanie sebum. Dodatek hydrolatu koi skórę a olejki ją nawilżają. Używałam także samej glinki rozrobionej na wodzie mineralnej aby sprawdzić jak zadziała w wersji solo, na szczęście nie wysusza skóry ;)

  Glinka biała jest najdelikatniejsza i sprawdzi się idealnie przy wrażliwej skórze, także używać jej może każdy. Od kiedy robię sama maseczki, dużo rzadziej sięgam po te gotowe z drogerii co nie znaczy że wcale ich nie kupuję.


   Na stronie możemy zamówić takie opakowanie za 12 zł czyli jest to bardzo przystępna cena. Dostępne są jeszcze opakowania o gramaturze 250g i 500g 
Glinka pochodzi z Francji.

   Spodobała mi się taka zabawa w alchemika :D Posiadam coraz więcej glinek i wpadam w maseczkowy nałóg.

   Dajcie kobietki znać czy wolicie mieszać sobie same maseczki, czy jednak częściej sięgacie po te gotowe z drogerii? :)

   Pozdrawiam was serdecznie i życzę spokojnej nocy :*

13 komentarzy:

  1. Uwielbiam glinkę białą :).

    OdpowiedzUsuń
  2. ja uwielbiam białą glinkę ;D i też wolę pobawić się w alchemika, niż kupować maseczki w drogerii ;D
    ostatnio prawie ich nie używam, tylko mieszam glinki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. glinki kocham. Białą lubię choć moje ulubione to: czerwona, czarna, błękitna i żółta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja generalnie kocham glinki! I sięgam po nie w rożnych formach :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Białą bardzo lubię zawsze delikatnie, a skutecznie obchodzi się z moją skórą.

    OdpowiedzUsuń
  6. białej glinki jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Glinka biała bardzo dobrze działa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam glinkę białą :) U mnie także sprawdza się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Glinki i algi sama mieszam, choć generalnie częściej używam gotowce z drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze takiej glinki. Moja jedyna "sypka" maska to błoto z Morza Martwego

    OdpowiedzUsuń
  11. Glinka biała świetnie się u mnie sprawowała w połączeniu ze spiruliną :) Na pewno jeszcze do niej wrócę.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń