I już po krzyku...

W tym miesiącu zdążyłam wrzucić tylko post podsumowujący luty... I cisza....

A czemu? ;)

  Otóż o 2 w nocy trzeba było jechać pędem do szpitala. Przyznam szczerze że bardziej się bałam niż za pierwszym razem, co lepsze wcale nie chciałam jechać i nogi mi się roztelepały w domu :D Wiem, wiem.. Ale spanikowałam trochę... 

  Torba była spakowana już dużo wcześniej jak wiecie, sprawdziłam czy aby na pewno wszystko mam i pojechaliśmy.. 

  Trafiłam na bardzo miłe położne i stres jakby trochę minął, gorzej jak zobaczyłam jaka lekarka pełni w nocy dyżur :D Modliłam się tylko żeby dotrwać do rana i nie rodzić na jej zmianie :)

  Dotrwałam, nie tylko do rana ale męczyłam się do południa... Mimo tego że już raz rodziłam, ten poród wyglądał zupełnie inaczej. Ale o tym zrobię osobny post. 

  Emilka pojawiła się na świecie o 12.50 w poniedziałek 2 marca. Ważyła aż 4,020 i mierzyła 58 cm, sama nie wiem jak się ona we mnie zmieściła ;) I kolejny szok ale tym razem pozytywny, jakie ona ma cudowne długie i czarne włoski. <3 Co prawda miałam nie wrzucać tutaj jej zdjęć ale muszę się pochwalić jakie stworzyliśmy cudo.

  Zdjęcie jeszcze ze szpitala, obecnie jeszcze nie wrzucałam nic z aparatu :)

  Zaczynam nadrabianie w pisaniu postów, a jest o czym bo kilka paczek przyszło pod moją nieobecność w domu ;) Mam nadzieję że mała da mamie troszkę popisać, na razie jest grzeczna i wszystko mogę zrobić, ja sprzątam a ona leży i patrzy :) Płacz pojawia się tylko jak jest głodna :)

Amelka jest wniebowzięta faktem że została starszą siostrą ;)

Zostawiam was z moim cudakiem na zdjęciu a ja uciekam ją przebrać i nakarmić :)