Witajcie :*
Do nie dawna korzystałam tylko z gotowych maseczek na twarz, mieszanie glinek, hydrolatów czy olejków było dla mnie czarną magią i było mi zupełnie obce. Fakt dużo czytałam na innych blogach o zbawiennych skutkach używania np glinki białej czy zielonej.
Dzisiaj pokażę wam troszkę inną glinkę i pod inną postacią. Glinkę Rhassoul w płytkach dostałam na spotkaniu blogerek. Byłam jej bardzo ciekawa i w końcu nałożyłam na twarz, czy jest warta uwagi?
Glinka zapakowana była w woreczek, do którego przywiązana była ulotka z informacjami. Przyznam szczerze że nie wiedziałam jaką ilość mam odmierzyć aby pokryć całą twarz i za pierwszym razem dałam jej za dużo więc warstwa maseczki była grubsza. Płytki są bardzo twarde i nie mają zapachu.
GŁÓWNE SKŁADNIKI GLINKI TO: STEWENSYT BOGATY W KRZEMIONKĘ, MAGNEZ,ŻELAZO, WAPŃ, POTAS, SÓD.
Odmierzoną ilość płytek wrzuciłam do kieliszka i zalałam mineralną wodą na 20 minut, po czym wymieszałam plastikową szpatułką do uzyskania jednolitej konsystencji. Bardzo ważne jest aby nie używać metalowych przedmiotów podczas przygotowywania glinek, można kupić też za niewielkie pieniądze zestaw wykonany z plastiku do rozrabiania maseczek.
Tak przygotowaną papkę nakładamy na twarz, szyję i dekolt. Ja nakładałam tylko na twarz. Dodatkowo można nakładać ją na całe ciało. Niestety moje 20 g oszczędzałam jak mogłam i wystarczyła mi tylko na 3 użycia. Dodatkowo raz zrobiłam maseczkę z glinki, hydrolatu różanego i olejku z pestek malin.
Glinka nie zasycha szybko na twarzy, jednak zmywanie jej to ciekawy widok, nie miałam jeszcze nigdy tak brudnej wanny :D A teraz najważniejsze, efekt po zmyciu.
Tutaj zostałam pozytywnie zaskoczona, skóra na twarzy po zmyciu glinki jest bardzo gładka i nawilżona. Jest jakby jaśniejsza i ma wyrównany koloryt. Efekt takiej gładkiej twarzy miałam przez cały dzień.
Muszę zamówić sobie większą ilość tej glinki i już nawet nie będę narzekać że muszę po niej myć porządnie wannę ;) Chciałabym wypróbować ją jeszcze na włosach oraz wymyśliłam sobie że zrobię sobie z niej kąpiel błotną, czyli wsypię trochę do kąpieli.
Glinkę możemy kupić na stronie Marokosklep.com. Obecnie 1 kg tej glinki jest w promocji i kosztuje tylko 35 zł KLIK,
Jak dla mnie jest to glinka idealna, efekty po jej użyciu są świetne i na pewno wprowadzę ją do stałej pielęgnacji twarzy. Poniżej możecie zobaczyć błotnego potwora ;)
Dzisiaj mam wyznaczony termin porodu, jednak mała jak zaczarowana siedzi sobie w brzuszku i trzyma mamę w niepewności. Po badaniu Pan doktor powiedział wczoraj że w tym tygodniu urodzę, oby było tak jak mówi bo ciężko mi już nawet chodzić taki mam ucisk w dole brzucha. Z jednej strony czekam na poród a z drugiej coraz bardziej zaczynam się bać...
Uciekam zaraz spać bo oczy mi się zamykają już same,
dobranoc :*
Muszę i ja się zabrać za tę glinkę :D
OdpowiedzUsuńCiekawa się wydaje :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego rozwiązania :)
ja już swoją też przetestowałam, zdjęcia są, jeszcze tekst nie napisany :D
OdpowiedzUsuńA ja jej nie stosowałam :D
OdpowiedzUsuńMi ta glinka tak oczyściła twarz, że aż miałam wysyp! :D czyli ogólnie na plus :D jak będziesz zamawiać to daj znać :)
OdpowiedzUsuńOki :*
Usuńciekawe! :)
OdpowiedzUsuńżyczę szybkiego porodu i oby maleństwo było zdrowe :) :*
3mam kciuki kochana za poród :) Glinki na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńto jednka z moich ulubionych glinek
OdpowiedzUsuńboje się że mnie by wysuszyła :(
OdpowiedzUsuńW takiej formie jej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę glinkę, ale nie miałam jej jeszcze w takiej formie, tylko zawsze w proszku.
OdpowiedzUsuńNic się nie bój, wszystko się uda i będzie w porządku :)
Dzidzi chyba wygodnie tam u Ciebie w brzuszku ;)) Fajnie ta glinka wygląda, z chęcią bym ją... zjadła :D
OdpowiedzUsuńMam tą glinkę ale w proszku z Organique :). Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię glinkę zieloną i również efekt po niej to zwykle świetnie rozjaśniona twarz i wyrównany koloryt. Chyba żadna inna zwykła maseczka na mnie nie działa tak jak glinki.
OdpowiedzUsuńA jak tam Amelka? Cieszy się, że będzie miała siostrzyczkę? :)
Zielonej jeszcze nie miałam :) jak na razie oswajam się z białą ;) Amelka już się nie może doczekać i ciągle pyta kiedy Emilka zechce z brzucha wyjść :)
Usuńmoja nadal sobie 'odpoczywa', ale chyba się na nią skuszę po przyjeździe do domu:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą maseczką. Będę musiała się za nią rozejrzeć, bo przydałaby mi się mała regeneracja cery przed wiosną :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie i Malutką! :*
Dziękuję wam za słowa wsparcia :* Nadal niestety jeszcze chodzę w dwupaku i czekam aż zacznie się coś dziać :)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię .
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słysze o tej masce :)
OdpowiedzUsuńsuper blog i obserwuję
Uwielbiam glinki ;)
OdpowiedzUsuń