czwartek, 19 lutego 2015

I znów mnie nie było...

Witajcie.

Myślałam że gdy będę już pisać kolejny post będę już o kilka kg lżejsza i maluch będzie już po drugiej stronie brzucha. No niestety, postraszyła tylko i stwierdziła że nie wyjdzie. Więc po kilku dniach zostałam wypisana jeszcze na kilka dni do domku. Do terminu zostało 5 dni i to jest najgorsze bo czekam kiedy się zacznie wszystko dziać.

   Ciężko było mi też w szpitalu wytrzymać ponieważ Amelka została w domu i płakała za mną, a mi się aż coś robiło. Dziś przeżyła kolejny zawód ponieważ przyjechała po mamę a mama wychodzi do domu bez dzidziusia. Musi jeszcze poczekać na siostrę.



Podczas pobytu zostałam tak zbadana " delikatnie " przez " Panią ginekolog ", że zaczęłam mocno krwawić i się strasznie przestraszyłam bo krew dosłownie się wylała. Do dzisiaj mam plamienia jeszcze z tego powodu. Co gorsze? Każdy wie jak ta Pani bada, każdy się na nią skarży i się jej po prostu boi. Nie wiem po co taki człowiek tam pracuje jeszcze.

Mam nadzieję że jednak mała za niedługo już zechce wyjść i w końcu wam napiszę jakąś pozytywną informację :*

Zaczynam pisać posty na zaś żeby nie było tutaj takiej ciszy i żeby czasami było coś do poczytania gdy znów wyląduję w szpitalu :)

Miłego wieczorku :*

18 komentarzy:

  1. ehhh :* czekamy na dobrą informację :) i trzymamy kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej :* Kochana trzymaj się tam! A takie babsko to bym udusiła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki :D Ja już jestem po i teraz zabieram się za ćwiczenia z personalną trenerką żeby dojść do siebie. Na razie nie myślę o drugim dziecku :D Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj się, może w weekend wszystko się zacznie?
    pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ojj ale rozczarowałaś Amelkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej współczuje, bo to dla Ciebie dodatkowy stres.. ja mam termin za miesiąc, a już nie śpię po nocach tak bardzo się boję. Trzymam kciuki za szybkie i bezbolesne rozwiązanie. Taa a co do położnej to chyba w każdym szpitalu taka jest, u mnie niestety też jest, nazywana jest rzeźniczką.. i tak jak mówisz po co takich trzymać? ja mam do niej dodatkowy uraz bo stwierdziła tak bez niczego jakby przekazywała mi jakąś normalną nowinę, że jestem bezpłodna.. nie cierpię babska, po porodzie mam ochotę do niej pójść i pokazać jej moją bezpłodność..

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za babsko! Maleństwo, chodź do nas! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki :* Szkoda mi Amelki, ale w końcu się doczeka siostrzyczki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja na szczęście już jestem po. Ale poród miałam okropny :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się ułoży!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteśmy z Tobą i mocno trzymamy kciuki za pomyślne i szybkie rozwiązanie;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja cały czas czekam na Niunię <3 i już się jej doczekać nie mogę!: D

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że tyle stresu masz ostatnio przed rozwiązaniem, ale jak mała się pojawi na świecie to będzie tyyyyle szczęścia i Amelka będzie się cieszyła z siostrzyczki;))

    OdpowiedzUsuń