Witajcie.
Myślałam że gdy będę już pisać kolejny post będę już o kilka kg lżejsza i maluch będzie już po drugiej stronie brzucha. No niestety, postraszyła tylko i stwierdziła że nie wyjdzie. Więc po kilku dniach zostałam wypisana jeszcze na kilka dni do domku. Do terminu zostało 5 dni i to jest najgorsze bo czekam kiedy się zacznie wszystko dziać.
Ciężko było mi też w szpitalu wytrzymać ponieważ Amelka została w domu i płakała za mną, a mi się aż coś robiło. Dziś przeżyła kolejny zawód ponieważ przyjechała po mamę a mama wychodzi do domu bez dzidziusia. Musi jeszcze poczekać na siostrę.
Podczas pobytu zostałam tak zbadana " delikatnie " przez " Panią ginekolog ", że zaczęłam mocno krwawić i się strasznie przestraszyłam bo krew dosłownie się wylała. Do dzisiaj mam plamienia jeszcze z tego powodu. Co gorsze? Każdy wie jak ta Pani bada, każdy się na nią skarży i się jej po prostu boi. Nie wiem po co taki człowiek tam pracuje jeszcze.
Mam nadzieję że jednak mała za niedługo już zechce wyjść i w końcu wam napiszę jakąś pozytywną informację :*
Zaczynam pisać posty na zaś żeby nie było tutaj takiej ciszy i żeby czasami było coś do poczytania gdy znów wyląduję w szpitalu :)
Miłego wieczorku :*
ehhh :* czekamy na dobrą informację :) i trzymamy kciuki
OdpowiedzUsuńOjej :* Kochana trzymaj się tam! A takie babsko to bym udusiła!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :D Ja już jestem po i teraz zabieram się za ćwiczenia z personalną trenerką żeby dojść do siebie. Na razie nie myślę o drugim dziecku :D Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, może w weekend wszystko się zacznie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
Trzymam kciuki kochana! ;)
OdpowiedzUsuńojj ale rozczarowałaś Amelkę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńKochana trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńojej współczuje, bo to dla Ciebie dodatkowy stres.. ja mam termin za miesiąc, a już nie śpię po nocach tak bardzo się boję. Trzymam kciuki za szybkie i bezbolesne rozwiązanie. Taa a co do położnej to chyba w każdym szpitalu taka jest, u mnie niestety też jest, nazywana jest rzeźniczką.. i tak jak mówisz po co takich trzymać? ja mam do niej dodatkowy uraz bo stwierdziła tak bez niczego jakby przekazywała mi jakąś normalną nowinę, że jestem bezpłodna.. nie cierpię babska, po porodzie mam ochotę do niej pójść i pokazać jej moją bezpłodność..
OdpowiedzUsuńCo za babsko! Maleństwo, chodź do nas! <3
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :* Szkoda mi Amelki, ale w końcu się doczeka siostrzyczki :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście już jestem po. Ale poród miałam okropny :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce wszystko się ułoży!
OdpowiedzUsuńJesteśmy z Tobą i mocno trzymamy kciuki za pomyślne i szybkie rozwiązanie;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńJa cały czas czekam na Niunię <3 i już się jej doczekać nie mogę!: D
OdpowiedzUsuńDuzo siły kochana!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tyle stresu masz ostatnio przed rozwiązaniem, ale jak mała się pojawi na świecie to będzie tyyyyle szczęścia i Amelka będzie się cieszyła z siostrzyczki;))
OdpowiedzUsuń