Dobry wieczór kochani. Uwielbiam podkreślać usta, w sumie to jedyna rzecz jaka mi się podoba w mojej twarzy. :D Dlatego na każdą nową pomadkę znajdzie się miejsce w mojej kosmetyczce. Ktoś z boku jakby popatrzył, to by powiedział, po co Ci taki kolor skoro masz kilka podobnych. No tak podobnych, ale nie takich samych! Uwielbiam różowe usta, każdy odcień. :D
Dzisiaj pokażę wam moje ostatnie odkrycie, czyli matową pomadkę w płynie marki Constance Carroll.
Constance Carroll to brytyjska marka kosmetyków istniejąca na rynku w Wielkiej Brytanii i na świecie od 1980 roku. Marka ta kieruje się założeniem "dobra jakość za rozsądną cenę". Faktycznie ceny kosmetyków są bardzo przystępne i na każdą kieszeń, a jak z jakością?
Pomadka ma bardzo ładne opakowanie z charakterystycznym dla marki motywem Korony. Aplikator to bardzo miękka gąbeczka, która nabiera idealną ilość kosmetyku, który ma śliczny, lekko cukierkowy zapach. Jeśli mam wam przybliżyć konsystencję pomadki, to najbliżej będzie chyba matowa pomadka w płynie od Golden Rose. Świetnie rozprowadza się na ustach, nie ma mowy aby rozmazywała się po za kontur nawet bez użycia konturówki. Zastyga bardzo szybko i daje efekt matowych, lekko satynowych ust.
Kolor jaki posiadam to 04 Imperial, idealny dla mnie. Jest to delikatnie przygaszony róż z odrobiną koralu. Cała gama kolorystyczna tego kosmetyku to 8 kolorów, które z chęcią bym przygarnęła. Jestem zachwycona trwałością tej pomadki, pozostaje w stanie nienaruszonym przez kilka godzin i tak na prawdę to tylko tłuste jedzenie może ją zetrzeć. Tłuszcz to jedyne czego ta pomadka się boi, zmycie jej zwykłym płynem micelarnym nie ma szans, potrzebny jest dwufazowy, tłusty płyn do usuwania makijażu wodoodpornego.
Pomadka nie wysusza ust, malowałam nią usta kilka dni pod rząd w domu aby to sprawdzić. Producent zapewnia, że to dzięki zawartemu olejkowi z Marula, który nie tylko pielęgnuje usta, ale także regeneruje je i wspomaga ich gojenie. Przetestowałam, wierzę. ;) Moje usta po każdym malowaniu i zmyciu pomadki były bardzo gładkie i miękkie, nie ma mowy o suchych, nieprzyjemnych skórkach.
Cena za 4 ml pomadki wynosi 15,90 zł i możecie zamówić ją TUTAJ (klik)
Cena i jakość tej pomadki sprawiają, że stawiam ją obecnie w czołówce ulubionych pomadek stycznia, a może nawet dostanie miano pomadki tego roku. To się okaże w grudniu. ;)
Przyznam, że zaciekawiła mnie bardzo cała oferta ich kosmetyków. Testuję jeszcze metaliczne cienie do powiek, paletę do konturowania twarzy oraz sypki puder. Każdy kosmetyk moim zdaniem zasługuje na recenzję i za niedługo opiszę wam kolejne cudeńka.
Miłego wieczoru! <3
Mam z tej marki tylko kredke do oczu
OdpowiedzUsuń:)
O, kredki nie mam :) Jak się sprawdza? :)
Usuńsuper kolor! :D Ja się średnio lubię w czerwieniach, jednak może się przekonam do nich w końcu? :D
OdpowiedzUsuńJa też jakoś do czerwieni nie mogę się przekonać :) Może dlatego, że ten kolor podkreśla wszystkie zaczerwienienia jakie mamy na twarzy...
UsuńPięknie wygląda u Ciebie :) Ja nie przepadam za tą marką...
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Dlaczego nie przepadasz?
UsuńZnam markę ale cale wieki nie używałam
OdpowiedzUsuńKolorek jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale kolor wygląda prześlicznie na ustach!
OdpowiedzUsuńMarkę znam. To był ulubiony puder w kamieniu mojej Mamy. Kiedyś chyba jeden z niewielu na rynku ;)
OdpowiedzUsuńPodkradałam w ukryciu!
Piękny ten kolorek ;)
OdpowiedzUsuńCC kojarzę głównie z czasów gimnazjum i pudru za ciemnego o dobre parę tonów :P Ale ostatnio coraz częściej napotykam na nią na blogach, więc chyba pora się skusić na jakieś testy :)
OdpowiedzUsuń