Całe wakacje moje usta były pielęgnowane dwoma kosmetykami. Przyznam się szczerze, że wcześniej z pielęgnacją ust byłam na bakier, ale teraz nie wyobrażam sobie dnia bez dwóch kosmetyków, które wam opiszę.
Olejek do ust Cranberry to nowość od Eveline, która zagości na stałe w mojej kosmetyczce.
Zdaniem producenta kosmetyk ma takie oto właściwości:
* Regeneruje
* Nawilża
* Powiększa
* Wygładza
* Ujędrnia
* Niweluje zmarszczki
* Poprawia kontur
* Chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem
Opakowanie jest typowe dla błyszczyków do ust. Plastikowe, transparentne opakowanie z zakrętką jest bardzo wygodne i poręczne. Aplikator ma formę płaskiej gąbeczki, która nabiera niewielkie ilości kosmetyku.
Kolor olejku w opakowaniu bardzo kusi, jednak okazuje się, że jest on na ustach prawie niewidoczny.
Pięknie pachnie i na szczęście nie lepi nam ust, za co go uwielbiam. Tworzy delikatną, błyszczącą powłoczkę, która świetnie odżywia i pielęgnuje. Główną rolę odgrywają w nim olejki: arganowy, kokosowy, awokado, z oliwek, Inca Inchi.
Oczywiście powiększenie ust jest tylko i wyłącznie optyczne, no nie oczekujmy cudów na kiju ;)
Dzięki temu, że zwiera filtr SPF 10 chroni nasze usta przed działaniem promieni słonecznych. Usta przy regularnym używaniu stają się bardziej nawilżone i wygładzone, a co za tym idzie, każda pomadka lepiej się prezentuje i ma lepszą trwałość.
Cena wynosi w granicach 12 zł za 7 ml.
Kupić możecie go np. w Rossmannie.
Drugim moim ulubieńcem stał się delikatny peeling do ust w postaci pomadki. Pamiętam, jak swego czasu przymierzałam się do zakupu peelingu od Sylveco, niestety u mnie kiepsko z dostępnością tych kosmetyków.
Czego możemy się po nim spodziewać? Producent przedstawia nam go w samych superlatywach:
-oczyszcza
-wygładza
-ujędrnia
-napina
-poprawia kontur
-niweluje zmarszczki
-regeneruje
-nawilża
Peeling ma mnóstwo maleńkich drobinek, które ścierają martwy naskórek i poprawiają ukrwienie naszych ust. Nakładam go niewielką ilość, masuję usta palcem, pozostałości ścieram wacikiem i nakładam żurawinowy olejek. Kosmetyk ma delikatny, przyjemny zapach.
Plastikowe opakowanie w kolorze pudrowego różu bardzo przypadło mi do gustu. Niestety pomadka złamała się podczas używania i muszę wysuwać jej dosłownie kawałeczek teraz.
Przy regularnym używaniu zauważyłam znaczne napięcie i odżywienie ust. Nabrały też ładniejszego koloru i nie ma mowy o odstających skórkach, które wyglądają bardzo nieestetycznie pod pomadką.
Razem z olejkiem stanowią dla mnie duet idealny, nie tylko na wakacje, zimą chętnie nadal będę po nie sięgać.
Cena peelingu wynosi około 12 zł.
A wy jak dbacie o swoje usta? ;)
Ja ostatnio kupiłam tę chwaloną pomadkę z peelingiem Sylveco i jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się na nią już bardzo długo czaję i nie kupiłam jeszcze :)
Usuńzaintrygowała mnie bardzo pomadka
OdpowiedzUsuńmnie bardziej zainteresował olejek "powiększający usta". moją ulubioną i sprawdzoną metodą na peeling jest szczotka elektryczna i wazelina.
OdpowiedzUsuńświetne są !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na mały konkurs !
https://www.facebook.com/interestsandmylife/?ref=aymt_homepage_panel
nic z tego nie miałam ale chetnie bym wyprobowala :D
OdpowiedzUsuńOlejek na pewno przetestuję :)
OdpowiedzUsuńOlejek do ust chętnie wypróbuję :) Peeling mam i sprawdza się u mnie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Peeling ust jest bardzo ważny :)
OdpowiedzUsuńJa cały czas używam Carmexa, muszę kupić ten Lip Scrub :)
OdpowiedzUsuń