poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Selfie Project - #BravePanda i #WildTiger

   Dobry wieczór kochani. Tak patrzę i to dopiero drugi post w tym miesiącu. :D A tyle mam do opisania ale zrobiło się tak przyjemnie ciepło, że większość dnia spędzam aktywnie na zewnątrz. Dlatego teraz będę pisać wieczorami i możliwe, że kilka recenzji jednego wieczoru , aby dodawać systematycznie. 
Dzisiaj przychodzę do was z recenzją dwóch uroczych maseczek na tkaninie marki Selife Project. Miałam przyjemność przetestowania oczyszczającej pandy i wygładzającego tygrysa. Jak wypadły na tle innych masek w płachcie?


Maseczki mają bardzo przyjemną szatę graficzną. Genialne są nadruki zwierzaków na opakowaniu. Ale jeszcze lepsze są nadrukowane na maseczkach. Nadruk jest bardzo wyraźny i intensywny, dzięki temu przez kilka chwil zmieniamy się w śmiesznego zwierzaka. ;) Obie maski są bardzo mocno nasączone esencją o rewelacyjnych zapachach. 
Na pierwszy ogień nałożyłam pandę, kilka dni później tygrysa.


Maseczka ma za zadanie oczyścić naszą skórę, zmniejszyć widoczność porów, redukować niedoskonałości naszej skóry. Znajdziemy w składzie węgiel BioAktywny oraz zielony bambus. Buzia była po zabiegu przyjemnie odświeżona i oczyszczona, pory zdecydowanie mniej widoczne. Redukcji niedoskonałości po jednym użyciu nie zauważyłam. 


Obie maski mają idealnie wycięte otwory dla mojej twarzy. Pierwszy raz tak idealnie dopasowałam sobie maski do twarzy. Nic się nie zsuwają i esencja nie kapie, pełen komfort podczas aplikacji. W tygrysie chodziłam nawet po tarasie. :D 


Maska z nadrukiem tygrysa ma za zadanie wygładzić naszą skórę, ujędrnić i intensywnie nawilżyć. Zawarty w niej kwas migdałowy ma właściwości antybakteryjne i złuszczające. Łagodzi stany zapalne, goi wypryski i zmiany trądzikowe. W składzie znajdziemy również Young Oat, proteiny owsiane mają działanie nawilżające i łagodzące. Idealne dla młodej, trądzikowej cery. Po około 25-30 minutach zdjęłam jeszcze lekko wilgotny płat tkaniny. Moja twarz była przyjemnie odświeżona, napięta i wygładzona. Maseczki te nie pozostawiają na twarzy lepkiego filmu za co wielki ukłon. 


Są to maski, które otrzymują miano ulubieńców i na pewno do nich będę wracać. Muszę przetestować jeszcze dwie pozostałe z tej serii i je również dla was zrecenzuję. Oby były tak samo dobre jak te. Producent pisze, aby zostawić maseczkę na 10-15 minut, ja każdą przytrzymałam jak zwykle dłużej. 

Obecnie maseczki są na promocji i kosztują w Rossmannie 7,99 zł.

Bardzo wam je polecam. Mam nadzieję, że będą one cały czas w sprzedaży.

Znacie kosmetyki Selfie Project? Ja mam już ich dużo i ciągle kupuję nowe.

Życzę wam spokojnej nocy! :*

12 komentarzy:

  1. Takie maseczki ze zwierzęcymi motywami są mega urocze, ale najważniejsze by były dobre. Nie znałam ich wcześniej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wyglądają i tym mnie najbardziej kuszą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam. Oczyszczająca bardziej mnie zainteresowała:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi kusząco, z chęcią wypróbowałabym takie maski :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam pandę i była urocza, ale jednak wole te koreańskie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie miałam okazji zabawić się w ZOO:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ zabawnie wyglądają te MASECZKI :)

    OdpowiedzUsuń
  8. widziałam je na Insta są mega słodkie

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie wyglądają, ale jeszcze ich nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń